Każdy musi czasem popierniczyć...

...a Boże Narodzenie to dobra ku temu okazja. Ja pierniczyłam w tym roku po raz pierwszy - z różnym skutkiem;-)
Pierwszy domek z piernika... (zapowiadany w poprzednim poście)



Płot, który przepełnia mnie dumą (ha ha)

I domek nr dwa... Błędy z budowy pierwszego wyeliminowane, pojawiły się nowe, a co ;-)






W te Świeta mieliśmy zapierniczony dom, poczynając od choinki, kończąc na oknach. Na koniec jedno zdjecie okienne, a w oknie (poza piernikami) czekający na tatę Klusek...;-)


Komentarze

Ondraszek pisze…
Domki że ja pierniczę! Widać, że architektura Ci nie jest obca... Inne tektury też chyba nie, jak tak popatrzeć na inne prace...
mo pisze…
Tak to też bym się popierniczyła :) Fajny blog
ja piernicze! ale super domek! ;-)
Rachel pisze…
domek superasty!!!:) gratuluję pomysłu i cudnego, rewelacyjnego wykonania....hi hi...ale ci słodze:) pozdrowionka!:)