Post-świątecznie :-)
Wiem, wiem, mam mały poślizg, wszędzie fajerwerki i ogólne rozliczenia z minionym rokiem, a ja tu z bombami i pierniczeniem... No trudno :-) Troszkę sie nie wyrobiłam.
Zatem... zaległy domek z piernika. W tym roku był dosć ascetyczny, bez ozdób, jako że Kluska już w przypadku choinkowych cukierków przegrywał walkę z sobą (do Świąt dotrwały głównie zwisające tu i ówdzie papierki), natomiast wizja małej pulchnej łapki wydłubującej słodkości z domku, w którym pali się świeczka nie wydawała się zbyt zachęcająca [Jak widać - płot już naruszony. I to bynajmniej nie zębem czasu].
Pierniki wisiały też w oknach... (tu także jedna z kul, wykonanych według tego kursu)
I w pokoju Matika i Kluska.
Jako świecznik:-)
I na choince (tu konik wycięty przy pomocy Gizmowej bazy)
Choinkę w tym roku ubierał Matik, poza kilkoma bombami wiszą (-siały...) na niej słodycze, zeszłoroczne modeliniaki od Magdy i Matikowe rękoczyny. Zatem dosć pstrokato :-)
Ahhha, tuż przed Świętami powstało jeszcze kilka kartek. Papierki ILSowe, natomiast śnieżynki ze Scrapińca.
Bardzo, bardzo dziękuję Wam za wszystkie życzenia. Przepraszam, że nie do każdego zdążyłam zajrzeć i zostawić kilka słów.
W Nowym życzę Wam przede wszystkim zdrowia :-) Mnóstwa pomysłów, czasu, energii, tony szczęścia, radości na co dzień, miłości, przyjaźni, uśmiechu. Niech Was ten rok pozytywnie zaskoczy :-) Wszystkiego dobrego!
Komentarze
wszystkiego naj naj naj
Najlepszego w Nowym Roku!!1
Pozdrawiam nowo rocznie i życzę samych udanych chwil:)!!!
pozdarawiam noworocznie
...i więcej okazji do wspólnych spotkań:**
Mieszkała sobie pewna Monika.
A plotka taka o niej krążyła,
Że jadła dzieci, bo wiedźmą była…
(Cóż, jak się mieszka w domku z piernika
To zawsze plotka z tego wynika).
Lecz fakt, że była na dzieci cięta.
Bo, zwłaszcza gdy się zbliżały Święta,
Klusek żarłoczny tam się zakradał
I jej w tym domu dziury wyjadał.
Domek solidnie był wykonany:
Przetrwał powodzie i huragany,
Trzęsienia ziemi, lawiny, burze…
Cóż z tego, gdy w nim dziura na dziurze,
Bo jeden Kulki potomek męski
Był skuteczniejszy niż wszystkie klęski.
Więc wymyśliła sposób Monika
Na odstraszenie tego szkodnika:
Za wiedźmę straszną się przebierała,
Przeróżne zielska w lesie zbierała
I gotowała je w wielkim kotle…
Zaczęła nawet latać na miotle!
A w okolicy krążyły słuchy,
Że zjada dzieci. A zwłaszcza Kluchy.
Na nic się zdały owe zabiegi,
Bo gdy świąteczne nastały śniegi,
Kluch pożarł całą chatynkę skromną,
Z biednej Moniki czyniąc bezdomną.
A z tej historii morał wynika:
Jak już budujesz chatkę z piernika,
Lub jakąś inną robisz pychotę,
To ją ubezpiecz na dużą kwotę.
Bo zawsze znajdzie się jakaś Kluska,
Co Ci migdały ze ścian wyłuska…
pozdrawiam ciepło :)
Tuśko, myślałam o Tobie, bo Twój renifer stał (i jeszcze stoi) na parapecie (jeśli akurat nie służył jako wierzchowiec dla Shreka:-))
Mrouh, ja też nie zdążyłam wyeksploatować tych stempelków, bo kupiłam kilka dni przed Świętami (no i wydało się, kiedy robiłam kartki dla siebie - wiadomo, szewc bez butów chodzi).
Pozdrawiam wszystkich ciepło!
Ondraszku... Ty już wiesz :-)