Totalna niespodzianka!
...mnie dziś spotkała. Otóż dostałam od SentiMenti albumik :-) I to jaki!
[Zdjęcia zszabrowane od Asi, jako że ja nadal bezaparatowa, poza tym Asi zdjęcia wychodzą stanowczo lepiej, niż mnie]
Jak Wam się podoba? Ja sama sobie zazdroszczę, jak na niego patrzę :-) Mhihihihiiiii :-)
Asiu, DZIĘKUJĘ.
PS. Z remontowego placu boju:
1. Wdzięczny kolorek na kuchennych ścianach, który w ciagu dnia był nijako-kremowo-różowy, a przy sztucznym świetle stawał się wściekło-majtkowo-różowy, już niemal spacyfikowany! Choć jeszcze gdzieniegdzie prześwituje spod dwóch warst farby...
2. Na wspomnianej kuchennej ścianie swego czasu małżon nakleił piankowe puzzle (celem zabezpieczenia przed okołoposiłkową, dość ekspansywną działalnością pierworodnego). Puzzle usunęłam, klej jest nie do zdarcia... Łatwiej wyłupać dziurę w ścianie, niż oderwać od niej klej. Pół wieczoru tarcia papierem ściernym i zamalowanie kilkoma warstwami farby dało efekt sugerujący, iż ściana choruje na przykrą przypadłość skórną:-/ Nie wygląda to dobrze. Zastanawiam się, czy walczyć nadal...czy coś tam powiesić ;-P
[Zdjęcia zszabrowane od Asi, jako że ja nadal bezaparatowa, poza tym Asi zdjęcia wychodzą stanowczo lepiej, niż mnie]
Jak Wam się podoba? Ja sama sobie zazdroszczę, jak na niego patrzę :-) Mhihihihiiiii :-)
Asiu, DZIĘKUJĘ.
PS. Z remontowego placu boju:
1. Wdzięczny kolorek na kuchennych ścianach, który w ciagu dnia był nijako-kremowo-różowy, a przy sztucznym świetle stawał się wściekło-majtkowo-różowy, już niemal spacyfikowany! Choć jeszcze gdzieniegdzie prześwituje spod dwóch warst farby...
2. Na wspomnianej kuchennej ścianie swego czasu małżon nakleił piankowe puzzle (celem zabezpieczenia przed okołoposiłkową, dość ekspansywną działalnością pierworodnego). Puzzle usunęłam, klej jest nie do zdarcia... Łatwiej wyłupać dziurę w ścianie, niż oderwać od niej klej. Pół wieczoru tarcia papierem ściernym i zamalowanie kilkoma warstwami farby dało efekt sugerujący, iż ściana choruje na przykrą przypadłość skórną:-/ Nie wygląda to dobrze. Zastanawiam się, czy walczyć nadal...czy coś tam powiesić ;-P
Komentarze
Cierpliwości na froncie remontowym życzę.
Pozdrawiam!
Może tak cos zawiesić? ( o scianie mowa):)
Dorota, dziękuję:-)
Magda, też o tym myślałam, ale wysokość taka beznadziejna, że... co powiesić? :-)
A w sprawie ściany może warto byłoby się poradzić w sklepie budowlanym lub u fachowca?!
:*
I się na nich nie wyznaję –
Album rzuca na kolana
I z tych kolan wstać nie daje!
I nie tylko wykonanie
Utrzymuje w tej pozycji,
Ale też wykorzystanie
Psychologiointuicji!
Lecz niedosyt pewien czuję
(Aż od niego boli czaszka).
Coś mi tutaj nie pasuje!
Czemu nie ma w nim Ondraszka?
"mea culpa" - tu melduję!
nie martw się Ondraszku o nic,
bo poprawę obiecuję ;)
Że tym brakom się nie dziwię.
I tak w album się nie zmieszczę,
Bom obszerny jest straszliwie ;)
I przypomina mi opowieść o 13-stych (chyba??) urodzinach Kulki i pewnym wysokoprocentowym arbuzie :)
A co do ściany...Kulka, ja proponuję - choć nie wiem, jak to przyjmie Twoja rodzina - Grochem o ścianę ;)
A jakiegoś wieszaczka się nie da w to miejsce?...:-)
Lena, zapytałam fachowca, znaczy się Ondraszka :-D i dałam radę!
Marcel, nie wysokopracentowy, tylko sfermentowany ;-P
Mrouh, obawiam się, że mogłoby się dziecko przywiesić przy okazji, bo to taka wysokość właśnie... Do tego 60x60cm, więc musiałby to być potężny wieszak :-)
Buziaki dla wszystkich!
Val
www.crieartezzanato.blogspot.com