Niezbyt monochromatycznie, ale za to handmade;-)

To miała być kartka na wyzwanie do Art-piaskownicy. Monochromatyczna. Biała. Miałam piękną elegancką wizję. Po dwóch godzinach dłubania białe paskudne nie-wiadomo-co lotem koszącym dotarło w jedyne słuszne miejsce, czyli do śmieci. A potem w tempie, jak dla mnie, ekspresowym powstało takie oto karteluszątko. Patchworki chodzą za mną już od jakiegoś czasu, kusi mnie jakiś wielkogabarytowy projekt typu narzuta, ale rozsądek podpowiada, że warto zacząć od poduszki ;-) Tymczasem karteczka...


A potem, siłą rozpędu, powstał taki oto notes. Bardziej handmade, niż planowałam... W pierwotnym załozeniu miał być szerszy - z boku miał mieć pozostawiony niezapatchworkowany pas, chciałam w ten sposób uniknąć dziurawienia bindownicą szwów. Pas wyglądał jednak nieciekawie i został ścięty. Ścięte zatem musiały tez zostać karteluchy notesowe, a ze nie posiadam cudownego wynalazku, zwanego gilotyną, to przycinałam na piechotę jakieś 100 karteczek :-)
Cóż jeszcze? Stempel NOTES odbił mi się, jakby chciał, a nie mógł. Pomerdały mi się tusze i wzięłam za jasny odcień. Zatem napis został potem wyciapany kredkami akwarelowymi i cienkopisami, co by go w ogóle było widać jako tako ;-)





PS. Jak widać, Romanca nadal rządzi :-)

Komentarze